Autor |
Gość
Czw 20:55, 07 Wrz 2006
|
|
Wiadomość |
|
Nigdy nie zabraliście nas do zoo...
Dzisiaj nagle zebrało mi się na wspominki.
I nagle przypomniało mi się... hej przecież mamy forum!
Wchodzę i patrzę, ze jest martwe, nie przeszkodziło mi to przeczytać wszytsko.
Niepotrzebnie to zrobiłam, hmmm... najszczęśliwszy?
I to wszytsko... obrazy zaczęły mi latać przed oczami.
Smutek, cholerny smutek.
Mam nadzieję, że tu nikt nie wchodzi to wyżyję się trochę.
Bo mój własny, klasyczny pamiętnik już mi nie wystarcza.
Na urodziny dostałam nowy, wtedy miał to być początek czegoś nowego.
Chciałam wreszcie się otworzyć, wypłynąć, dać się ponieść.
Te kilkadziesiąt kartek jest o Tobie, wiesz?
Chyba nie wyobrażasz sobie jak ważne miejsce zajmujesz w moim życiu.
Nigdy sobie tego nie uświadomisz, nigdy nie zrozumiesz.
Tamtego dnia okłamałam Cię... powiedziałam, że dwa dni później we mnie też wszytsko umarło. Hahaha, no popatrz nie... Zrobiłam to żeby nie dać Ci satysfakcji, nie w zasadzie Ty masz to gdzieś... nie wiem czemu to zrobiłam... żeby poczuć się lepiej?
Nie wiem.
Wiem tylko, że cała nasza szóstka czuje się zdołowanie i źle z różnych powodów.
Niektórzy odczuwają czyste cierpienie tak czyste, że aż wyżerające. Inni kompletną pustkę, inni tęsknotę.. a jeszcze inni odrzucenie.
No i co?
Trezba będzie się z tym pogodzić, przecież to nie mogło trwać wiecznie.
Przed nami spotkanie w 3 pary... oj nie... w 6 osób.
Nie wiem co z tego będzie, czy to dojdzie do skutku i czy w ogóle ma to jakiś sens.
To akurat pokaże czas.
Wiecie co bym chciała?
Żebyśmy spotkali się za kilka lat (i tu mi się przypomina: "ej wyobraźcie sobie naszą 6 za 10 lat") i wspominali, że kiedyś coś takiego miało miejsce, że to było piękne.
Wszyscy będzięmy szczęśliwi i zupełnie inni niż jesteśmy teraz.
Myślałam o mojej przyszłości... chciałam być nieszczęśliwą, samotną kobietą sukceu, mieszkającą w apartamencie i co wieczór pijącą whisky.
Ty mnie z tego wyleczyłeś, dzięki Tobie zobaczyłam jak to jest tęsknić za kimś.
Pierwszy raz w życiu, naprawdę nie mogłam sie doczekać kiedy zobaczę go... wkurzałam się kiedy wydawało mi się, że tramwaj wolno jedzie...
Najgorsza jest ta moja pieprzona pamiętliwość i sentymentalność. Przecież to mnie zabije. Bo pamiętam wszytsko. Ławka, nie jest dla mnie tylko ławką. Drzewo nie jest tylko drzewem. Nawet pieprzona trawa nie jest tylko trawą!
Na tej ławce siedziałam z Tobą, pod tym drzewem całowaliśmy się, na tej trawie przytulaliśmy się.
Mam to teraz wszytsko przed oczami.
A wiesz... dzisiaj robiłam porządki, uznałam... czas uporządkowac moje sprawy, zacznę od porządkowania pokoju.
I znalazłam... płytę od Ciebie.
Ała.
Nie doceniłeś mnie, nie poznałeś, nigdy już nie poznasz.
Nie powiem Ci "będziesz żałował", bo to dziecinada.
Mogę tylko powiedzieć, że szkoda...
Ja wybaczałam Ci wiele, a Ty... kiedy zobaczyłeś, że ja tez posiadam wady, i że nie jestem idealna przestraszyłeś się i uciekłeś.
No cóż...
I to jeszcze moje udawanie silnej i uśmiechanie się do wszytskich i mówienie "wszytsko jest w porządku". Pierdolenie. Tak naprawdę płaczę teraz prawie codziennie... nawet kiedy zobaczyłam wiadomość "nie smutaj się, nie warto" od osoby, która jest w bardzo podobnej sytuacji do mnie.
Bo Marcin... my się czujemy tak samo. Tylko, że ja nie umiem pokazać, że jest mi źle, przez co mam jeszcze gorzej bo to wszytsko sie we mnie gotuje i tylko czekam na wybuch.
Nie napiszę teraz mojego optymistycznego "damy radę", bo ja nie dam.
Ciężko, jak nigdy.
P.S. Gdyby nagle przypomniało wam się o tym forum i gdybyście znowu chcieli zacząć go używać, to proszę żeby skasować ten wpis... dzięki.
Ale jednak wydaje mi się, że nikt sobie o tym nie przypomni.
Gosia.
|
|